Zawarła
przymierze z szatanem,
Podpisała
zakazany pakt.
Mściwe
litery niewinną krwią przelane...
I
gdzie w tym honor, i gdzie w tym takt?
Płoną
żywe ognie, płoną,
Dobre
serca łkając gasną,
Koniec
z ciepłem i ochroną,
Aniołowie
wiecznie zasną.
Zdrady
krzyk dławiony łkaniem,
Ostrza
tną jej nagie ciało.
Gdzie
to uczucie zwane kochaniem?
Szczęścia
też nie ma, a diabłu mało...
Zwinna
grzesznica, cicha służąca,
Pędzona
biczem zdradzieckich jęków.
Smaga
ją demon do zadań tysiąca,
By
milion żyć tonęło wśród lękó.
Teraz
żałuje, teraz płacze,
Błagaj
dziewczę, łkaj!
Przecież mogło być inaczej,
Przecież mogło być inaczej,
Już
za późno, przepadł raj.
Słabe
dłonie pejcz ponagla,
Suche
wypalone ciało...
Jak
się wyrwać szponom diabła?
Pracuj
dziewczę,
Jemu
mało...
Za dużo tych smętów :/ Może coś z innej beczki ;D
Zapominam
już co było,
Gasną
malowane łzy.
Kiedyś
żyło się bo żyło,
Dzisiaj
życie spełnia sny.
Szare
obłoki majaczą przed twarzą,
Podmuch
nadziei je rozgania.
Zamazane
obrazy ludziom się marzą,
Złamane
szepty i słowa oddania.
Wszyscy
gdzieś biegną, każdy się spieszy,
Spotkania,
pęd, stres, ciągłe kłopoty...
Ja
wolę zwolnić i chwilą się cieszyć,
Niech
inni mają ręce pełne roboty.
Usiądę
w cieniu, spojrzę przed siebie,
Cicha
melodia popłynie w świat.
Zewsząd
i zawsze chcę wracać do Ciebie,
Więcej
niż wszystko jesteś dla mnie wart.
Za
słowa pisane, za słowa mówione,
Za
NASZĄ wspaniałą, wspólną krainę,
Zachłanne
uczucia pragnienie spełnione
I
tą szczęśliwą, motywującą minę.
Na dzisiaj tyle, przepraszam, żałuję, poprawę obiecuję ;D
A teraz dobranoc :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz